Wstęp
Starożytne, słowiańskie sposoby zapisu są swoistym systemem operacyjnym dla umysłu.
Pewna, niewielka ilość podstawowych znaków — pieczęci powiązanych z głoskami ma za zadanie wywołać (kotwiczyć) dla każdego ze znaków odrębny stan psychiczny. Na zasadzie znak+dźwięk=obrazowanie i jego drganie=ładunek znacznie bardziej potężny niż zwykła mowa.
Przebiegi sił w każdym znaku rozrysowane są w sposób skrócony. Zbiór takich znaków — CZCIonka — staje się podstawą dla całej nadbudowanej na niej inżynierii. A czcionka jako zestaw znaków jest skróconą i wygodną próbą opisu. Nie tyle nawet mowy, bo to pospolite, ale przede wszystkim całego dostępnego wszechświata. W tym ujęciu użycie pojedynczej bukwy/litery uruchamia cały szereg napędów. I niech one sobie nawet siedzą tylko w głowie operatora. Co bardziej wybitne jednostki zgadzają się, że rodzaj postrzegania świata tworzy wtórną siatkę przyciągania zdarzeń.
Większość osób zajmujących się rozwojem osobistym wie jak ważne jest zapisywanie marzeń. O ile częściej spełniają się one, jeśli są spisane?
A co jeśli te marzenia zapisane zostaną tak, by każdy znak miał swoje głębokie, wielowymiarowe znaczenia? O ile silniej mogłyby oddziaływać na przyczynową warstwę świata?
Z takim podejściem do tematu mamy do czynienia na niniejszej stronie.
Osoba, która zajmuje się tymi swoistymi zaklęciami nazywana była – wieszczem, a podobne działania – obrazowaniem, co mogli byśmy w dzisiejszym polskim języQ nazwać zagęszczeniem wyobrażeń: wyobrażeniowością.
Chyba nie myślisz, że wyobraźnia została dana człowiekowi by w nią uciekał?
Została mu dana, by się nią posłużył z korzyścią dla siebie i innych. W takiej kolejności.